"Na pustynnym obrzeżu na przekór miastu i przyrodzie powstaje „Zielony Dom”, który dla jednych jest przybytkiem zakazanych uciech, dla innych tajemniczym symbolem zła i celem świętej wojny, dla wielu zwykłą knajpą oferującą dodatkowe usługi. I tylko dla dwojga ludzi jest to azyl dla miłości, skupiającej w sobie wszystkie możliwe tonacje i barwy namiętności i czułości." [Warszawskie Wydawnictwo Literackie MUZA SA, Warszawa 2002]
Mario Vargas Llosa ma bardzo specyficzny sposób pisania powieści. Kto czytał jego książki, ten wie o czym mòwię. Wątki są poprzeplatane ze sobą w ten sposób, że trzeba się skupić na tym co się czyta. Czasami na początku trudno zorientować się kto jest kim, jaką pełni rolę i jakie stosunki łączą go z pozostałymi bohaterami. Wydarzenia teraźniejsze mieszają się z retrospekcjami, miejscami dialogi prowadzone są tak, hm, "opisowo". Z książek peruwiańskiego autora, które przeczytałam tylko "Szelmostwa niegrzecznej dziewczynki" miały konstrukcję typowej powieści.
"Zielony Dom" jest powieścią ciekawą i wartą uwagi, jednak jeśli ktoś dopiero zaczyna swoją przygodę z tym pisarzem radziłabym sięgnąć raczej po "Rozmowę w Katedrze" lub "Miasto i psy", żeby nabrać ochoty na więcej. :)
Pozdrawiam!
Oj szkoda że nie mam czasu czytać książki. Bardzo lubie o robić ale jak na razie net musi mi starczyć. Pozdrawiam. Obserwujemy?
OdpowiedzUsuń